Czyli quantitative easing w ręce mas!
Czyli quantitative easing w ręce mas!
O zamachu rządu na emerytury napisano już tyle, że kolejny materiał nie powinien mieć sensu. Ale ma ponieważ każdy głos powinno się wykorzystać w walce ze zwykłym rabunkiem wspartym autorytetem państwa. w 1999 roku byłem żarliwym orędownikiem tego systemu reformy. Co więcej, byłem również przekonany, że systemowe ograniczenie zmuszające OFE do inwestowania wyłącznie na terenie Polandy uniezależni nas od zachodnich graczy. Dzisiaj to może brzmieć śmiesznie ale w 1999 roku i później wszyscy grali pod Londyn i to tamtejsze zlecenia „ustawiały” nasz rynek. Ba, lokalnym Królem parkietu był podówczas Witek Warchoł jeden z najciekawszych inwestorów na GPW. Krążyły wówczas legendy jaki procent dziennego obrotu generował. Nie ma tu sensu przypominanie kim był i z kim robił interesy ( choć byłby to materiał na niezwykle wciągającą powieść ) zwracam, po prostu uwagę, że często zapominamy w jakich okolicznościach podejmowane są decyzje i dlaczego się je popiera.
Nasze ciało ustawodawcze jest całkowicie wyprane z mechanizmu uczenia. Nie wyciąga wniosków ponieważ funkcjonuje w takt wyborów a nie gospodarki i potrzeb państwa. Ponad 10 lat istnienia obecnego systemu do takiego namysłu skłania. Napisano setki słów choćby o braku możliwości dziedziczenia wkładów emerytalnych. Nikt jednak nie pisze o jednej ale fundamentalnej kwestii: państwa nie było i nadal nie stać na system który usiłuje reformować. Stworzono pewien pozór który zaledwie w 10 lat od powstania pada ofiarą pazernego twórcy. Pomysły w rodzaju obligacji emerytalnych to skandal ale i tak niewiele większy niż obecne inwestowanie przez OFE w obligacje skarbowe. Pomija się po prostu jeden etap tej zabawy. Po co wysyłać im kasę na kupowanie obligów jeśli od razu można wysłać obligi? W nonsensie tego przedsięwzięcia nie zmienia się nic.
Naprawdę skandaliczne są wypowiedzi ekspertów rządowych. Nic tylko słyszę o przekazywaniu środków budżetowych do ZUS, o tym jakie obciążenia budżet ma ponieść na nasze emerytury itp. Szanowni urzędnicy: uczestnicy systemu płaca swoje składki. Zadbaliście o mechaniczne odprowadzanie ich przez pracobiorców i pracodawców. Tym samym wszelkie ciężary jakie dzisiaj ponosi państwo są wynikiem jednej czynności; zdefraudowania przez to państwo pieniędzy obywateli.
Nad Wisłą przychodzi to zresztą dosyć łatwo. Dość wspomnieć, że obligacje II RP solidny dług wewnętrzny zaciągnięty walnie u obywateli, nie został uznane przez PRL. To nie dziwi wobec posunięcia Władimira Ilicza Lenina który jednostronnie anulował carskie długi Rosji. Dziwi co innego. Państwo prawa jakim miała być III RP powinno się jednak do tych długów jakoś odnieść. Dlaczego? Czy ktoś słyszał o zaniechaniu poboru podatków? Państwo czerpało i czerpie pożytki ze swoich obywateli i nie odpuszcza im nigdy nawet jeśli tracą majątek w wyniku wojny.
III RP zaciągnęła wobec nas zobowiązanie emerytalne. W zamian za nasze składki ma je nam wypłacić. Nie zrobi tego najprawdopodobniej nigdy. Nie jest w stanie przy wszelkiej maści emeryturach mundurowych które mogłem zrozumieć we wczesnych latach 90 tych ( obłaskawianie aparatu ) ale jak je zrozumieć dzisiaj?! KRUS i jego irracjonalność z ekonomicznego punktu widzenia poraża aż dziw, że nie ma KGUS. Najwyraźniej górnicy nie mieli aż takiego przebicia choć i tak załatwili sobie sporo. I najważniejsze: sam wiek emerytalny. Nie ma systemu który faktycznie stać na to aby emerytami byli ludzie młodsi niż 70 letni. Brzmi fatalnie. W naszym systemie emerytalnym właśnie dlatego nic nie zrobiono, ponieważ wszelkie faktyczne reformy generowały by niezadowolenie społeczne. I dlatego nie będzie tu nigdy żadnej reformy. System się po prostu zawali i to bez wielkiego łomotu. Odsyłam do Japonii. Tam dyskutuje się obecnie o obniżeniu świadczeń do 1/5 niegdyś obiecanych. Może być większy skandal? Ale cóż, starzy i chorzy na ulice nie wyjdą. A młodzi? Czy ich solidaryzm społeczny jest na tyle mocny aby płacić jeszcze więcej niż płacą?
Na naszych oczach bankrutuje cały system społeczny ponieważ jest oparty na programowym deficycie budżetowym. I nie jest to wypadek przy pracy. To podwalina intelektualna dla obowiązującej teorii państwa sformułowana przez nikogo innego tylko JM Keynesa który uwaga uwaga niewiele brakowało a został by pierwszym dyrektorem IMF ( Miedzynarodowego Funduszu Walutowego ) Amerykanie zdołali to skillować ale w efekcie powstał zapis dzięki któremu do dyrektorem IMF może być wyłącznie europejczyk.
W dyskusji o OFE musi się nie o tym, że zawodzi się obywateli tylko o tytanicznych wysiłkach aby nie przekroczyć 55% udziału długu w PKB. A dług rośnie już w tempie 100mld rocznie i zamach na emerytury służy wyłącznie pozyskaniu środków na jego obsługę.
Z emerytami nie ma to nic wspólnego. Gdyby miało mieć, mówiło by się o likwidacji narośli i przywilejów czyli faktycznych kosztów systemu.