Czyli o tym gdzie i jak czyta się polityczne newsy.
Stratfor który jeszcze dwa lata temu przewidywał dla Polski rolę regionalnej potęgi obecnie zasadniczo zmienił swoje oszacowania. W materiale poświęconym szacunkom rozpadu UE wytycza naszemu krajowi zupełnie inne, i siłą rzeczy mniej prestiżowe zadania. Mówiąc delikatnie minione dwa lata nie były dla polskiej racji stanu przełomowe. Starcie na Litwie z Możejkami w tle wciąż trwa a ambitna propozycja prywatyzacji białoruskich przedsiębiorstw przez GPW nie spotkała się w Mińsku z entuzjastycznym przyjęciem. Sceptycy twierdzą wprawdzie iż białoruski taniec godowy służył tylko wytargowaniu lepszych warunków w relacjach z Kremlem i nie był to pierwszy taki manewr w wykonaniu Łukaszenki. To jak faktycznie było jest już jednak nieistotne. Zapad 2017 przypieczętował występy Mińska przy boku Moskwy i trudno zakładać, iż pozostawi to polityce polskiej jakieś wielkie możliwości. Niewiele lepiej prezentują się relacje polsko ukraińskie gdzie więcej uwagi poświęca się analizie wojennych zbrodni niż bieżącej współpracy politycznej i gospodarczej. Tu jednak o trudności dbają za pewne solidarnie Amerykanie i Rosjanie. Ani jednym ani drugim przyjaźń polsko ukraińska nie jest do niczego potrzebna. A że skutecznie zatruwała, zatruwa i jak wszystko na to wygląda długo będzie ją zatruwać rzeź Wołynia mogą spać spokojnie.
Jaką zatem w 2017 roku Stratfor przewiduje rolę dla Polski: tym razem jest to przywództwo krajom którym najbardziej grozi atak ze strony Rosji.
Jak dowiadujemy się z mapy są to Litwa, Łotwa i Estonia a Słowacy, Węgrzy i Rumuni mogą spać spokojnie dzięki poważnym przeszkodom terenowym. Dziwna to deklaracja, ponieważ nie brak na kartach historii dowódców wojskowych którzy radzili sobie w tych okolicach i to nad wyraz skutecznie. Wygodniej jest jednak w ten sposób uzasadniać polityczne decyzje tych krajów które na obecnych napięciach chcą po prostu zarabiać pieniądze. Najbardziej dziwi jednak co innego: wybór który pozostawiono Austrii. Tymczasem tu również historia jasno rozprasza wątpliwości i trudno sobie wyobrazić, iż Wiedeń skończy inaczej niż wierny pretorianin Berlina w łonie „zasadniczej” Unii.
O ile zakreślona grupa ekonomicznych oportunistów nie dziwi, to skład drużyny przeciwników Rosji nieco zastanawia. Łotwę i Estonię łączy wspólna fascynacja niemczyzną która rządziła tymi terenami przez kilka stuleci dla Litwy i Polski opór przeciwko Krzyżakom to jeden z ważnych elementów tożsamości. Na to z kolei nakłada się genetyczny konflikt polsko litewski który mimo upływających lat nie tylko nie blednie ale niezwykle często rozpala się do czerwoności. Z kolei Litwę, Łotwę i Estonię dzieli ….. stosunek do Rosjan. O ile Rygi i Tallina stanowią piątką kolumnę Moskwy, dla Wilna są atrakcyjną przeciw wagą dla znacznie bardziej niebezpiecznej mniejszości polskiej. Na etniczno polityczną szachownicę nakładają się jeszcze stosunki gospodarcze a tu widać gołym okiem, iż trzy kraje bałtyckie są de facto kontrolowane przez rosyjski binzes. Podróżnych może zaskakiwać wszechobecność rosyjskiego w Tallinie lub Rydze czyli tam gdzie płynne posługiwanie się łotewskim jest niezbędne aby wykonywać takie zawody jak listonosz czy hydraulik a ostatnio do owego katalogu dopisano również ….. striptizerki😊. Mimo tych wysiłków w obydwu stolicach rosyjski słychać niemal wszędzie i to bynajmniej nie tyko w ustach Rosjan. Obydwa kraje podobnie jak Litwa uzupełniają budżety przychodami z turystów a ci najczęściej posługują się mową Puszkina. Co więcej, Łotwa słynie z tego, iż najtaniej sprzedaje prawo stałego pobytu: wystarczy za choćby 250tys EUR kupić lokum oferowane przez wielu, głównie rosyjskich deweloperów. Dzięki powyższemu, w stołecznej Rydze pojawiło się wielu ekonomiczno politycznych uchodźców z ……. Ukrainy i Białorusi którzy walnie zasilili „ruskagaworiaszczą” społeczność.
Jeszcze ciekawiej przedstawiają się kwestie ściśle wojskowe. Zgodnie z Globalfirepower, Litwa, Łotwa i Estonia dysponują obecnie łącznie ca 30 tys żołnierzy koordynowanych w ramach dwu wspólnych batalionów ( morskiego i lądowego ) czyli razem z całością sił zbrojnych RP daje to ca 140 tys ludzi pod bronią. Podobne siły Federacja Rosyjska jest w stanie skoncentrować i wyprowadzić do operacji bojowej w ciągu 24 godzin i stanowi to niecałe 20% jej aktywnego personelu. Co więcej, w wojsku łotewskim i estońskim znaczny odsetek stanowią …… Rosjanie ponieważ etnicznych obywateli tego kraju nie interesowała służba w słabo opłacanej armii. Trudno zatem przyjąć iż istnieje jakikolwiek scenariusz poza użyciem broni jądrowej który faktyczne zapewniał by skuteczną obronę a jednocześnie nie rujnował by ekonomiczne obrońcow. I tu właśnie ujawniają się kwestie podstawowe.
Dla analityków Stratfor obecna pozycja Niemiec w Europie i na świecie to efekt efektywnej analizy kosztów i efektów dwu wielkich operacji wojennych. Zarówno pierwsza jak i druga miała ekonomiczne cele w postaci zapewniania sobie kontroli nad surowcami i zasobami których na terenie jest mało lub w cale nie ma i na tej właśnie podstawie w 1915 roku ukuto koncepcję niemieckiej Mitteleuropy.
Jeśli tylko dodamy informację, iż dla Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy Niemcy są parterem importowym numer 2 okaże się, iż za sprawą zabiegów dyplomatyczno ekonomicznych udało się Berlinowi osiągnąć to czego nie udało się zdobyć dwiema arcy kosztownymi wojnami. Czy jest zatem możliwe, aby na Kremlu który od dziesięcioleci śledzi poczynania Niemców owej prawidłowości nie zaobserwowano? A jeśli tak to po co w ogóle była operacja na Krymie i w Donbasie?
Odpowiedz na to pytanie zależy od tego jak zdefiniujemy wrogów. Oficjalna propaganda Kremla widzi ich na Zachodzie a przede wszystkim w stanach zjednoczonych. Powyższe skutecznie jednoczy Rosjan w oporze przeciwko zdradzieckim wrogom zewnętrzym i daje do myślenia tym którzy mieli by się ochotę ujawnić wewnątrz. Dlatego też można sadzić iż jak pierwsi wnioski z operacji krymskiej wyciągnęli …. politycy z Tatarstanu. Mało kto bowiem pamięta, że ta zamożna republika nie tylko ogłosiła niepodległość w 1990 roku ale na dodatek wspólnie z Czeczenią nie podpisała aktu wstąpienia do Federacji Rosyjskiej dwa lata później. Co ciekawsze, do Kazania nie tylko nie wjechały czołgi, ale uznano go za stolicę niepodległego państwa stowarzyszonego z Federacją Rosyjską i stan taki utrzymywał się aż… do intronizacji Władymira Putina kiedy to Tatarstan dokonał autopoprawki konstytucji i uznał się za cześć Rosji. Po kilku latach ambicje wróciły ale ostudziła je interwencja rosyjska w Gruzji (2008). Pokaz siły i sprawności rosyjskiej armii na Krymie na pewno pozostawił w Kazaniu niezatarte wrażenie tym bardziej, że w stolicy republiki ulokowane są ważne fabryki zbrojeniowe a co za tym idzie nie brak jednostek ulokowanych tu specjalnie do ich ochrony. Jednostek które zgodnie ze starym imperialnym wzorcem tworzą żołnierze z odległych republik.
Co zatem będzie z mocarstwową pozycją Polski? Prawdopodobnie niewiele ponieważ taka Polska nikomu nie jest na rękę. Na pewno nie Czechom, Słowakom i Węgrom, którzy bez wahania w chwili próby zameldowali się w Berlinie; ani też Litwie, której genetyczna tożsamość opiera się na konflikcie z Polską. Z tych samych powodów trudno liczyć na współpracę Kijowa z Warszawą a dla tradycyjnie filo germańskich Estończyków i Łotyszy Warszawa nie ma żadnych wiarygodnych propozycji a wspólna niechęć do Rosji to po prostu zbyt mało. Poza tym… póki co mimo ofensywny w mediach wpływy rosyjskie w Polsce zamiast maleć rosną. Pozycji rosyjskiej ropy w Orlenie nikt nie próbuje detronizować a alternatywy gazowe utknęły gdy do opinii publicznej dotarła informacja, że za importowany drogą morską gaz trzeba będzie znacznie droższy niż rosyjski. Coincidence? I don’t think so. Nazywając rzeczy po imieniu, Analitycy Stratfor dla Polski, Litwy, Łotwy i Estonii przewidzieli rolę ….. ewentualnego pola bitwy. Kusząca perspektywa.
Szczególnie dla tych którzy dostarczą uzbrojenia niezbędnego do obrony wolności i zachodnich wartości. Warto pamiętać, że ubezpieczenia od skutków wojny ……. nadal w ofercie PZU nie ma.