Czyli o tym, że wszystko już było.
W chwili gdy Savita Halappanavar opuszczała ziemski padół nikt z hierarchów nie zdawał sobie sprawy, że jej śmierć zatrząśnie kościołem bardziej niż skandale związane z molestowaniem seksualnym.Spokojowi hierarchów trudno się było dziwić: przeżyli przecież bombę którą pod fundamenty Eaglais Chaitliceach na hÉireann czyli Katolickiego Kościoła Irlandii podłożyła Mary Raftery w zamierzchłym 1999 roku. Jej słynny cykl telewizyjny „States of Fear” ujawniał zbrodnie przy których osiągnięcia naszych rodzimych molestowaczy w sutannach to jedynie marne wprawki. O skali społecznego szoku najlepiej świadczy fakt, iż przychylny Kościołowi parlament przegłosował powołanie CICA (Commission to Inquire into Child Abuse) której celem było systemowe zbadanie zjawiska. Prędko okazało się jednak, że Mary Eleanor Laffoy, której powierzono kierowanie komisją do swojej pracy podchodzi …. zbyt gorliwie. Władze niepokoiło zwłaszcza to iż przewodnicząca …. nadmiernie koncentrowała się na sprawcach. I tu ciekawostka: politycy uzgodnili z kościołem, że choć pokrzywdzeni otrzymają stosowne rekompensaty, państwo nie będzie ścigać sprawców wykrytych przestępstw. Owo kuriozalne podejście doprowadziło do rezygnacji Sędzi Laffoy a jej miejsce zajął znacznie bardziej elastyczny sędzia Sean Ryan, który do ustalanych faktów podchodził ostrożniej. W efekcie raport z prac komisji przedstawiono dopiero w 2009 roku. Co ustalono? Przede wszystkim to, iż katoliccy księża i zakonnice odpowiedzialni za wychowanie dzieci w Irlandii nad wyraz chętnie stosowali przemoc fizyczną nie stroniąc przy tym od wymyślnych tortur. 800 sprawcom udowodniono gwałty i przemoc seksualną a to dzięki rejestracji 1090 zeznań złożonych przez pokrzywdzonych płci obojga. Choć to zaledwie 5% populacji która w badanym przez komisję okresie znajdowała się pod opieką sióstr i księży powszechnie uważano, iż rzeczywiste cyfry są znacznie wyższe. Skąd taki pogląd? Skargi wnieśli głównie Ci którym traumatyczne wydarzenia skutecznie zniszczyły życie. Ci którym się powiodło w większości woleli nie wracać do trudnej przeszłości choć krytycy działań komisji twierdzili wówczas i twierdzą współcześnie, że prawdziwym motorem zachęcającym do zeznań były….. pieniądze.
Ich przyznawaniem zajmowała się Rada Odwoławcza powołana przez sejm Irlandii jeszcze w 2002 roku. Powołanie instytucji poprzedziła cicha operacja w ramach której w zamian za przekazane przez Kościół aktywa (128 mln EUR) państwo Irlandzkie, czyli de facto podatnicy przejmowali na siebie wszystkie przyszłe roszczenia związane z molestowaniem seksualnym. Porozumienie zawarto rzecz jasna w sekrecie a światło dzienne ujrzało wyłącznie dlatego iż przekazane kwoty szybko okazały się dalece niewystarczające. W toku prac komisji uzbierał się ponad miliard euro roszczeń na których pokrycie Katolicki Kościół Irlandii z oporami i bardzo niechętnie przekazał kolejne 348 milionów euro. Ostateczny termin zgłaszania roszczeń ustalono pierwotnie na 15 grudnia 2005 przy czym z uwagi na istotny napływ kolejnych wniosków po tej dacie możliwość składania dalszych roszczeń zamknięto ostatecznie 16 września 2011. Składanie roszczeń zmechanizowano za pomocą czytelnego katalogu niegodziwych praktyk którym przyznano odpowiednie wagi finansowe (http://abuselaw.co.uk/news/abuse-news/the-irish-redress-board/) dając tym samym do ręki poważny argument chętnie nadużywany przez krytyków systemu. Ci jednak najważniejszego natarcia pokrzywdzonych nie mogli odeprzeć nigdy: zgodnie ze zgniłym kompromisem zawartym przez rząd Irlandii sprawców nigdy nie osądzono. Sprawiedliwość miała ich dopaść dopiero na sądzie ostatecznym.
O tym, jak niewiele zmieniła Kościół historia z molestowaniem świadczył właśnie przypadek Savity Halappanavar. Młodej dentystce odmówiono uzasadnionej medycznie aborcji „niezgodnej z duchem katolickiej Irlandii” przy czym nikt się nie przejmował, że dziewczyna….jest Hinduską. Lekarze zajęli się nią gdy nie było już wątpliwości, że płód jest martwy. Konsekwencją była sepsa, niedoszła matka wkrótce zmarła. Początkowo wszystko wskazywało, że na darmo. Nowelizacja prawa aborcyjnego przygotowana wkrótce po jej śmierci najpierw ugrzęzła w uzgodnieniach a potem przepadła w parlamencie.
I być może zapomniano by o niej na zawsze ale…. była to już era social media. Uśmiechnięta Savita Halappanavar stała się symbolem walki o zmianę aborcyjnego prawa w Irlandii. Walki która najpierw doprowadziła do legalizacji małżeństw homoseksualnych (2015) a w końcu do liberalizacji prawa aborcyjnego (2018). W ciągu niemal 20 lat które upłynęły od upublicznienia afer seksualnych Irlandia stała się państwem świeckim którego premierem jest …. Hindus i gej który na dodatek nie doszedł do władzy dzięki lewicy tylko startej dobrej Fine Gael, której praojcem jest sam Michael Collins!
Choć podobna przemiana mogła by nam grozić dopiero w 2039 polscy hierarchowie powinni się już zdobyć na pewną refleksję. Laicyzacja nie jest bowiem procesem nowym, przeżyły ją wszystkie demokracje europejskie. O tym czy wyszła im na dobre dyskutować można długo i zaciekle ale trudno przecież zaprzeczyć, że chrześcijaństwo jako takie przez tysiąclecia stanowiło moralny kręgosłup cywilizacji europejskiej. Dlaczego zatem Kościół znalazł się w odwrocie?
Wedle danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, w niedzielnej mszy św. uczestniczy ca 38% a 17% przystępuje do komunii (http://iskk.pl/badania/religijnosc/211-praktyki-niedzielne-polakow-dominicantes ) To nadal olbrzymia rzesza ale powoli choć systematycznie się zmniejsza czego dowodzą własne ustalenia kościoła ( http://iskk.pl/badania/religijnosc/211-praktyki-niedzielne-polakow-dominicantes ) Hipotezę, że za spadek frekwencji w kościołach odpowiedzialna jest rosnąca jakość życia można bez trudu udowodnić na podstawie mapek załączonych do raportu: wiara najmocniej trzyma się tam gdzie najsłabiej ujawnia się wolność ekonomicznych wyborów.
Co więcej z pośród 30 milionów uprawnionych do głosowania, niemal połowa wedle kościelnych statystyk co niedziele uczestniczy w mszy św. Owa frekwencja ujawnia zależność od kościoła jakiej podlega nie tylko partia rządząca ale i wojująca z nią opozycja. Znajomość wyborczej statystyki udowodnił ostatnio Grzegorz Schetyna odcinając się od antyklerykalnej szarży jaką popisał się w przytomności lidera opozycji Leszek Jażdżewski.
Tyle, że film Sekielskich przekroczył już 20 milionów odsłon a minął zaledwie tydzień od premiery. Słupki rosną mimo żarliwych ataków którym przewodzi personifikacja cnót chrześcijańskich jaką jest, był i będzie ojciec Tadeusz Rydzyk. Choć osobiście nie wierzę, że Sekielscy wybrali termin emisji przypadkowo nie dziwię się, że świadomie włączają się z materiałem do politycznej walki. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić aby na emisję takiego materiału miała ochotę jakakolwiek prywatna antena w Polsce a to przecież lepszy papierek lakmusowy swobody przekazu.
„Dlaczego do mnie wcześniej nie przyszłaś?” pyta na filmie jeden z księży najwyraźniej przyzwyczajony do wypłacania odszkodowań. Czy materiał Sekielskich uruchomi podobny proces jak w Irlandii? W warstwie psychologicznej na pewno tak. W materialnej na pewno nie. O ile aktywność wiernych spada, krzywa zasobności kościoła ma się dokładnie odwrotnie choć danymi majątkowymi hierarchowie dzielą się bardzo niechętnie. Nawet raport podsumowujący działalność komisji majątkowej (przekazała w latach 1989 2011 aktywa o wartości ponad 5 miliardów złotych) znikł ze stron MSWiA na których niegdyś figurował a informacje o wpływach uzyskiwanych z WPR (kościół jest największym posiadaczem ziemi ornej w Polsce) rozbite są na dziesiątki małych beneficjentów unijnych środków. Ekonomiczne fundamenty kościoła wspiera również odpłatna katechizacja dzieci w szkołach która notabene zdaniem wielu krytyków zamiast ułatwić utrudniła młodzieży drogę do Boga.
Najstarsza instytucja Europy Zachodniej w swej długiej historii reformowała się nieznacznie a jeśli już to bardzo opornie. Nie zmieniła jej reformacja nie zmienią również skandale seksualne. Pewnego dnia się za pewne rozpadnie ale kto wie czy wraz z nią nie rozpadnie się ostatecznie zachodnia cywilizacja?