Koniec roku to tradycyjnie okazja do snucia rozmaitych przyszłych scenariuszy, które w czasach tak ciekawych jak obecne coraz bardziej przypominają scenariusze politycznych thrillerów. Pod tym względem rok 2018 będzie rokiem szczególnym: patchwork ważnych rocznic i wydarzeń, które z całą pewnością okażą się brzemienne w skutki zapewni nadchodzącemu juniorowi trwałe miejsce w ludzkiej pamięci. Ów mroczny nimb nadchodzącego roku ujawnił się w pełnej krasie w prognozach Saxo Banku, który w nadchodzącym roku spodziewa się prawdziwego finansowego tsunami. Jakkolwiek są to jak zwykle prognozy, które mają szokować i zmuszać do myślenia, to upadek bitcoina (po szarży do 60 tys. USD), załamanie S&P i wprowadzenie przez Chiny petrojuanów, brzmią złowieszczo realnie w świecie, który powoli przyzwyczaja się do realizacji scenariuszy najbardziej niewiarygodnych.
Może się jednak okazać, iż w gąszczu ważnych wydarzeń światowym mediom i obserwatorom umknie jedno, które być może zrówna się kiedyś z wagą odkrycia Krzysztofa Kolumba. 31 lipca 2018 NASA w ramach projketu pod wiele mówiącą nazwą „Living with a star” wystrzeli sondę Parker, której celem będzie nie tylko zbliżenie się do Słońca, ale zbadanie jego korony i hemisfery. Oznacza to ni mniej ni wiecej tylko tyle, że po dziesięcioleciach prób zdołano stworzyć pancerz, który jest na tyle lekki, aby był w stanie dźwigać mały obiekt kosmiczny a jednocześnie na tyle odporny, aby mógł wytrzymać olbrzymie temperatury. Przypadek? Skądże znowu. Choć projekt rozpoczęto jeszcze w latach 60-tych, realnych kształtów nabrał… w 2008 roku po rosyjskiej akcji w Gruzji i iście kosmicznego przyspieszenia po zajęciu Krymu w roku 2014. Najwyraźniej w Waszyngtonie uznano, iż czas na wypracowanie fundamentalnych przewag a tradycyjny balance of power oparty o głowice jądrowe dalszej próby czasu już nie wytrzyma.
Jaki to ma zwiazek z lotem sondy? Zasadniczy. Wedle publikacji Narodowej Akademii Nauk USA solidny rozbłysk na słońcu i wywołana nim burza mogłaby skutecznie pozbawić prądu całe wschodnie wybrzerze USA generując idące w biliony dolarów straty. Celem sądy Parker jest między innymi zbadanie zachowania wiatru słonecznego oczywiście po to, aby dzięki temu poprawić jakość prognozowania kosmicznej pogody. Tyle, że nie od dzisiaj wiadomo, iż naukę w ogóle a badania kosmosu w szczególności do przodu popychają wojskowi. A tych cieszy nie tylko unikalny pancerz sondy będący kamieniem milowym w dziedzinie punktowego i stałego oddziaływania ekstremalnych temperatur (co znajdzie praktyczne zastosowanie w kolejnych generacjach pancerza czołgowego typu Chobham, który dzisiaj stanowi podstawową ochronę amerykańskich czołgów Abrams), ale również, a może przede wszystkim, badnie burzy magnetycznej – czyli zjawiska, które po okiełznaniu pozwoliłoby zamienić w bezużyteczny złom niemal wszystkie współczesne instalacje wojskowe. Taki argument w rękach Waszyngtonu pozwoliłby zapewne podtrzymać imperialną pozycję USA nadgryzaną przez Chiny, które nomen omen właśnie w 2018 roku mają awansować na pozycję największej gospodarki świata. Tymczasem sonda badać będzie również samo promieniowanie kosmiczne, co ma zapewne związek z przełamaniem bariery przemysłowej dla silnika opartego o to źródło energii, który jeszcze w 1901 roku opatentował… Nicola Tesla. Cokolwiek się jednak dalej wydarzy, udany lot sondy będzie z pewnością wydarzeniem przełomowym, które na trwałe zmieni krajobraz nauki a zapewne również wojskowości. Uzasadnia to z nawiązką wydatki poniesione na ten program badawczy a przekraczające już 1,5 miliarda USD. Warto sobie uświadomić, że powyższa kwota to niemal 1/4 całości wydatków na badania i rozwój, które odnotował… GUS w Polsce w roku 2016! Mimo iż jest to już nieco ponad 1% PKB nadal trudno zakładać, iż przy takim budżecie Polska ma szansę stać się oazą innowacyjności, chociaż awansowała ostatnio z 39 na 38 miejsce w rankingu Global Innovation Index.
Może się jednak okazać, że obchody 100-lecia odzyskania niepodległości uświetni uruchomienie innowacyjnej instalacji i to na dodatek opartej o modną obecnie w mediach sztuczną inteligencję. W Radzikowie pod Słupskiem kończy się właśnie budowa amerykańskiej bazy rakietowej, w której zostanie zainstalowany system przechwytywania rakiet balistycznych SM-3 IIA. Baza w lipcu 2018 r. otrzyma 24 pociski mające zapewnić bezpieczeństwo (oczywiście jeśli wierzyć niegdysiejszym zapewnieniom Hilary Clinton)… Stanom Zjednoczonym na wypadek, gdyby zechciał je zaatakować Iran😊. Federacja Rosyjska ma jednak swoje zdanie w tej materii i dlatego też mniej więcej w tym samym momencie wyposaży bazę w Czernichowsku (Okręg Kalininigradzki) w pociski balistyczne 9k720 Iskander-M na platformach mobilnych.
Oczekując na rok 2018 warto pamiętać o jednym: jakkolwiek by nie napinać muskułów w Warszawie, geopolitycznej matematyki przeskoczyć się nie da. Nawet gdyby odłożyć na bok wszelkie analogie do lat trzydziestych a następnie uwierzyć, że sojusz taktyczny prawicowej Austrii, Węgier, Polski, Słowacji i Czech może mieć jakikolwiek wpływ na politykę UE, to nie da się przeoczyć faktu, iż taki sojusz… leży ściśle w interesie Federacji Rosyjskiej. A tą w marcu 2018 czekają kolejne wybory prezydenckie, w których rzecz jasna faworytem jest Władymir Putin i trudno zakładać, iż w kolejnej, czwartej elekcji cokolwiek mu przeszkodzi. Tarcza antyrakietowa w Polsce na pewno umocni polsko-amerykańskie braterstwo broni, ale przecież nie ma najmniejszych szans, aby amerykańscy towarzysze skorzystali ze swojej instalacji na rozkaz, który otrzymają z MONu. Symbolem odzyskania niepodległości stanie się zatem instalacja militarna, na którą nasze niepodległe państwo nie ma i nie będzie mieć najmniejszego wpływu.
Małe kraje mogą i powinny mieć wielkie ambicje, ale nie powinno im brakować zdrowego rozsądku. Jego przypływ byłby istotnym aktywem w roku 2018 na nizinie nadwiślańskiej, ponieważ nikt nie pomoże nam lepiej niż my sami sobie.
No chyba, że nam się róg zgubi. Znowu:/