Wodżu prowadź !

czyli o tym, że nie ma darmowych lanczy

Jesień tamtego roku była wprawdzie dżdżysta, ale początek października zaskoczył letnią aurą. Pułkownik dyplomowany Kazimierz Dworak radośnie wkroczył na graniczny most i trudno było nie zauważyć, że rozsadza go energia. Gdy chwilę później meldował się przed nim porucznik, cień zmącił pogodne oblicze oficera, ale drobiazgi nie mogły zepsuć atmosfery tego dnia! Wszystkie cele zrealizowano bez jednego wystrzału a sojusznik wykazał się dyscypliną i daleko posuniętą wolą współpracy. Był 9 października 1938 r. na granicznym moście na Odrze spotkały się wojska polskie i niemieckie. Jedni i drudzy wkroczyli do Czechosłowacji, naruszając wszelkie istniejące traktaty i umowy międzynarodowe. Ów szalenie niewygodny incydent z oczywistych względów nie zasłużył sobie ani na porządną monografię, ani na odpowiednie miejsce w książkach nauczających o historii Polski. A powinien. Jak mało co dowodzi, że w 1939 roku Polska była aktywnym sojusznikiem Hitlera gotowym podejmować wspólne działania militarne.

Dlaczego wkroczono na Zaolzie? Powody były prozaiczne. Śląsk Cieszyński etnicznie był wprawdzie polski, ale cesarstwo nasyciło go przemysłem który bynajmniej nie znajdował się w polskich rękach. Choć tuż po rozpadzie Austro-Węgier lokalne władze polskie i czeskie ustaliły etniczny status quo zastrzeżono, iż ostateczny przebieg granicy określi Warszawa i Praga. Dyplomacja nie miała jednak wielkich szans. Świeżo znacjonalizowany przemysł miał dla Czech zbyt duże znaczenie. Nocą 23 stycznia 1919 Praga rozpoczęła działania wojenne. Pierwszy padł Bogumin – wedle spisu powszechnego z roku 1910 miasto niemiecko-polskie z niewielką przewagą tych pierwszych (46% versus 41% populacji). Atak na miasto miał dla Czechów istotne znaczenie strategiczne. Bogumin był najważniejszym węzłem kolejowym w regionie zapewniającym łączność ze Słowacją a przede wszystkim transport węgla z Zagłębia Karwińskiego. Czesi postępowali bardzo brutalnie a krwawym symbolem ich postępowania stała się masakra w Stonawie gdzie wziętych do niewoli Polaków  zakłuto bagnetami a rannych dobito kolbami.

Skąd ta brutalność? Przyczyną była Huta w Trzyńcu w owym czasie (a także współcześnie) jeden z najnowocześniejszych i największych zakładów tego typu w Europie. Huta bezpośrednio i pośrednio zatrudniała niemal kilkanaście tysięcy pracowników, głównie Polaków. Ów stan utrzymuje się nawet współcześnie i to pomimo solidnych czechizacyjnych zabiegów: http://www.huta-trzyniec.pl/. Celem ofensywy było zajęcie całego Śląska Cieszyńskiego dlatego też wojska agresora niebawem pojawiły się na północnym brzegu Olzy szykując się do ataku na Bielsko. Do decydującego starcia doszło pod Skoczowem, gdzie nieliczna polska obrona skutecznie przeciwstawiała się 3-krotnie silniejszemu przeciwnikowi. W tym miejscu na scenie pojawili się Francuzi domagając się zawieszenia broni. Mieli swoje powody. O słabości polskiej obrony zadecydowała relokacja wojsk… do Lwowa, gdzie zaangażowały się w walki z Ukraińcami. Paryżowi ani trochę nie podobała się utworzona przez Niemców Republika ukraińska podobnie jak zbyt mocne Czechy stąd naciski na powstrzymanie natarcia którym …… dowodził francuski agent – generał Josef Snejdarek, wieloletni oficer Legii Cudzoziemskiej i organizator korpusu czeskiego we Francji. Praga cofnęła się pod naciskiem ale do obiecanego referendum nigdy nie doszło. W najczarniejszych chwilach wojny polsko radzieckiej Czesi zarządali ustępstw terytorialnych w zamian za przepuszczenie transportów z bronią i amunicją. Podział Śląska stał się faktem.

Przez kolejnych 18 lat aktywnej czechizacji zdołano solidnie ograniczyć polską populację albo przekonać autochtonów, aby się ze swoim pochodzeniem nie obnosili. Równolegle Praga podejmowała wszelkie działania służące destabilizacji północnego sąsiada włącznie ze szkoleniem ukraińskich grup bojowych. Z tych samych powodów udzielano gościny zbiegom, politycznym przeciwnikom sanacji a ci, na czeskim wikcie, nijak nie mogli zajmować się sprawami tutejszej polonii. Wszystko razem powodowało, iż Czechosłowacja w drugiej połowie lat 30 awansowała do rangi pierwszoplanowego przeciwnika Polski.

Owe animozje postanowili wykorzystać Niemcy którzy od chwili dojścia Hitlera do władzy mocno eksponowali problem Niemców sudeckich. Pod rządami Hitlera Berlin zasadniczo zmienił orientację widząc w Warszawie sprzymierzeńca we własnej ekspansji wschodniej. Warszawie nie szczędzono politycznych gestów: układ o nieagresji z 1934 roku zakończył wojnę celną a ostentacyjny symboliczny pogrzeb Piłsudskiego wymownie świadczył o tym z jakim środowiskiem chce współpracować Berlin.

Dla sierot po Marszałku przychylność Hitlera stała się silnym oparciem w polityce wewnętrznej i międzynarodowej. Odwracaniu sojuszy sprzyjały również osobiste animozje. Józef Beck którego ostentacyjnie lekceważono w Paryżu, w Berlinie mógł zawsze liczyć na honory zarezerwowane dla najpoważniejszych graczy w polityce międzynarodowej. Choć oficjalna historiografia nie lubi się do tego przyznawać po śmierci Józefa Piłsudskiego Warszawa coraz bardziej ustawiała się w roli akolity Berlina. Utworzenie Obozu Zjednoczenia Narodowego  ( luty 1937 ) który miał zapewnić pełnię władzy dla Wodza Narodu Śmigłego Rydza stanowiło wyraźny dowód faszyzacji  i tym bardziej, że bardzo szybko sięgnięto po sprawdzone u zachodniego sąsiada instrumenty. Nie może być przecież przypadkiem iż zaledwie w kilka dni po zajęciu przez Niemcy Austrii ( 12 marca 1938 ) Polska postawiła ultimatum Litwie. Akt poprzedziły masowe demonstracje ze słynnym hasłem „wodzu prowadź nas na Kowno!”. W tle zanosiło się na poważny konflikt. Kowno mogło liczyć na poparcie Moskwy za Warszawą ustawił się Berlin. Litwini ugięli się po dwu dniach stosunki dyplomatyczne przywrócono kończąc trwający od 1920 roku stan wojny.

Warszawa eksplodowała euforią drapując Śmigłego w aureolę godnego następcy Marszałka. Trudno się zatem dziwić, iż oczy władających Polską zwróciły się na południe tym bardziej, że Niemcy szykowali się do własnej rozprawy z Czechosłowacją.

Pretekstów dostarczali szykanowani przez Czechów Niemcy Sudeccy którzy gromko domagali się przyłączenia do Niemiec. Polska radośnie przyłączyła się do kampanii nacisku na Pragę a w szczytowym momencie przesilenia ( konferencja monachijska ) oddała Hitlerowi wielką strategiczną przysługę wiążąc wojska ZSSR manewrami na granicy. Zapłatą za poparcie była zgoda na aneksję Zaolzia uzgodniona przez ambasadora Lipskiego w oparciu o wytyczne ministra Becka  znane niestety wyłącznie w odpisie https://twitter.com/MID_RF/status/905429711752495104 jako że dokument oryginalny znajduje się w Moskwie.

Cała operacja przebiegła bez jednego wystrzału: na ultimatum wystosowane 30 września Praga odpowiedziała kapitulacją. 1 października wojsko polskie przekroczyło granicę, tonąc w powodzi kwiatów sypanych przez wiwatującą ludność cywilną. Sceptyków jednak nie brakowało i to nie tylko w środowisku czeskim. W Boguminie 10 października doszło do zorganizowanej przez Niemców antypolskiej demonstracji, ale… wojska niemieckie nie zareagowały, za co pułkownik Dworak osobiście dziękował hrabiemu majorowi Hohennau. Sojusznicy uczestniczyli również w zorganizowanych dzień później defiladach w Boguminie i Cieszynie, choć media z oczywistych względów nie poświeciły im wiele uwagi. Warszawa szalała. Polityka imperialna, rozpoczęta ultimatum wobec Litwy, przynosiła wspaniałe efekty. Bożyszczem tłumów stał się Marszałek Rydz-Śmigły.

Na Zaolziu przystąpiono do ostrych, antyczeskich retorski. Po przejęciu urzędów przystąpiono do agresywnej polonizacji poprzez zmiany pisowni nazwisk, zakazy posługiwania się językiem czeskim a także… wizyty nieznanych sprawców, którzy pięścią zachęcali do wyjazdu co bardziej krnąbrnych Czechów. Mimo zaledwie rocznej działalności osiągnięto spektakularne efekty do czego walnie przyczyniło się wielkie zainteresowanie posadami w cieszyńskim przemyśle. Zaolzie słynące z zamożności kusiło emigrantów z całej Polski. Polska polityka imperialna zakończyła się o świecie 1 września 1939 a niektóre miejscowości na Zaolziu zaatakowano nawet wcześniej niż składnicę na Westerplatte. W czasie II wojny terytorium znalazło się w III Rzeszy, po niej, ocierając się o ponowną polsko-czeską militarną konfrontację, pozostało w Czechosłowacji. Co stało się z tutejszym żywiołem polskim? To, czego należałoby się spodziewać, czyli ……podano go stanowczej czechizacji której sakle lepiej niż słowa opisują poniższe grafiki:

O „rugach polskich” za czasów PRL i III RP należałoby napisać osobny post, ponieważ myli się ten, kto uważa, że bardziej radykalną antypolską politykę prowadzi Wilno. Tym więcej szacunku należy się tym, którzy nadal w rubryce „narodowość” wpisują „polska”, choć niczego to nie daje a nadal wiele utrudnia. Przykładem jest choćby kariera Ewy Farnej – Zaolzianki, dwujęzycznej od urodzenia, która zdaniem niektórych komentatorów śpiewała „zbyt słabo” po czesku.

Jakie to wszystko ma znaczenie? Polityka agresji napędzała OZoNowi poparcia co miało szalenie istotne znaczenie wobec nadchodzących w 1940 roku wyborów. Sukces z Czechami zachęcił do agresji na Słowację ( walki w rejonie Cadcy ) i pytanie kto byłby następny gdyby …… nie zwrot który wykonała Polska po spotkaniu Hitler Beck 5 stycznia 1939 w Berghof.

Ale o tym co się wtedy wydarzyło wiedzieli nieliczni. Pijany triumfami lud fetował wodza, bal trwał. Byliśmy silni, zwarci i gotowi. Balon pękł z hukiem kilka miesięcy później.

 

 

 

6 komentarzy
Previous Post
Next Post